Wolanka Wola Filipowska - SPRiN Regulice 3:3 (1:1)
Bramki: Wojciech Sikora, Dawid Kurzański, Filip Seremak
SPRiN: Piwowarczyk- Ciombor, M. Matusik, B. Ciołek, Kurzański- Sikora, P. Matusik, Jamro, J. Ciołek, M. Turek- Seremak.
Niemały ból głowy miał trener Matusik przy ustalaniu składu na to spotkanie. W meczu nie mogli wystąpić zawieszeni za kartki Tomasz Siemek, Krzysztof Turek i Andrzej Banaś, a kontuzja wyeliminowała z gry Marcina Mazgaja i Konrada Gintera. SPRiN kończył mecz w 10, gdyż z powodów przepisów Marek Turek może jedynie grać 80 minut.
SPRiN w przeciwieństwie do poprzednich spotkań zaczął mecz spokojnie, szanując siły. Ataki Wolanki ograniczały się do dośrodkowań i strzałach głową, które były jednak niecelne. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia bramki miał Jakub Ciołek, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Maćka Matusika główkował jednak niecelnie. Chwilę później z około 30m uderzał Ciombor, bramkarz dość niepewnie interweniował ale ostatecznie piłka wyszła na aut bramkowy. Kolejne dośrodkowania i wrzutu w pole karne SPRiN-u dały gospodarzom efekt w postaci bramki. Piłkę wrzuconą z autu głową na bramkę uderzał napastnik Wolanki, strzał odbił Piwowarczyk, ale dobitka była już skuteczna. Zaraz po zdobyciu bramki gospodarze mieli kolejną świetną okazję do podwyższenia wyniku, ale strzał ofiarnie wślizgiem zablokował Ciombor. Okazja do wyrównania nadarzyła się jeszcze przed przerwą, sędzia za faul podyktował rzut wolny z prawej strony pola karnego. Sikora uderzył w światło bramki nad murem i piłka zatrzepotała w siatce.
Na początku drugiej połowy odważniej zaatakowali goście, najlepszą okazję miał Paweł Matusik, któremu jednak zabrakło szczęścia. Oddał piękny mocny strzał z lewej nogi z okolic 25m będąc na wysokości linii bocznej pola karnego, ale piłka odbiła się od dalszego słupka bramki. Ta sytuacja pobudziła nieco gospodarzy, którzy również ruszyli do ataku. Po jednej z ich akcji piłka wylądowała w siatce, ale sędzia bramki nie uznał odgwizdując spalonego. Niedługo później dał o sobie znać sędzia. Po dośrodkowaniu w pole karne i walce o górną piłkę zawodnik gospodarzy padł na ziemię, a sędzia boczny dopatrzył się uderzenia tego zawodnika przez jednego z graczy SPRiN-u. To już 4 bardzo kontrowersyjny karny w tej rundzie podyktowany przeciwko Regulicom. Kapitan gospodarzy pewnym mocnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. SPRiN walczył ambitnie i z wielkim zaangażowanie o poprawę wyniku. Taka postawa musiała przynieść rezultaty. Piłkę w pole karne dośrodkował Ciombor, a Kurzański uprzedził czekającego na piłkę bramkarza i doprowadził do remisu. W 80 minucie murawę musiał opuścić Marek Turek, przepisy nie pozwalają mu rozegrać pełnych 90 minut. Oznaczało to że Regulice kończą mecz w 10, ale nie oznaczało to że skupią się tylko na defensywie. Wręcz przeciwnie, prostopadłym podanie Jakub Ciołek wyprowadził Filipa Seremaka na czystą pozycję, a ten mając przed sobą tylko bramkarza pewnie strzelił swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców jeszcze raz, ale jego strzał zza pola karnego był minimalnie niecelny. Trudy spotkania dawały o sobie znać w końcówce meczu. Praktycznie w 9 SPRiN kończył mecz, ambitnie walczący przez całe spotkanie Paweł Matusik, który wielokrotnie był ostro faulowany bez reakcji sędziego w postaci żółtych kartek dla przeciwników, doznał urazu, przez który ledwo mógł chodzić. Szaleńczy napór gospodarzy dał efekt w jednej z ostatnich akcji meczu. Strzał z linii pola karnego obronił Piwowarczyk, bramkarz SRiN-u poradził sobie również z dwoma dobitkami z bliskiej odległości, jednak pomocnik gospodarzy zdążył dobiec do piłki zanim ta wyjdzie za linię końcową i dograł na 5m przed bramkę, a tam napastnik oddał strzał, a piłka odbiła się jeszcze od Bartłomieja Ciołka i od słupka weszła do bramki.
Podobnie jak w meczu z Okleśną w samej końcówce tracimy bramkę. Tym razem zabrakło jednak trochę szczęścia. SPRiN dopisuje sobie kolejny 1 pkt, ważny w perspektywie walki o utrzymanie, ale pozostaje duży niedosyt. Pozostaje zadać pytanie, co by było gdyby trener Matusik miał dostępną szerszą kadrę na mecz... Ale należy pogratulować zawodnikom, którzy zostawili sporo serca na boisku, potrafili się szybko podnieść po głupio straconej bramce z autu. To już 4 mecz z rzędu bez porażki w tej rundzie. W najbliższą niedzielę SPRiN na własnym boisku zmierzy się z Victorią Zalas. Początek meczu o godzinie 17:30.