Victoria Zalas - SPRiN Regulice 2:1
Bramka: Paweł Matusik
SPRiN: Gołdyn- Starzykiewicz, Banaś, M. Matusik, Śliz (25' Jamro)- Sikora, P. Matusik, Siemek, J. Ciołek- Turek (70' Ciombor)
"Gdy od początku zacznie się źle, to później ciężko będzie do samego końca" słowa trenera Matusika najlepiej oddają sytuacje Regulic. Statystyka strzałów pokazuje dlaczego Regulice strzelają tak mało bramek, zawodnicy SPRiN-u przez cały mecz oddali zaledwie 6 strzałów, z czego tylko 3 były celne, podczas gdy przeciwnik oddał 19 strzałów, 8 celnych.
To SPRiN pierwszy stworzył zagrożenie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego niecelnie głową uderzał Starzykiewicz. Gospodarze odpowiedzieli niecelnym strzałem z rzutu wolnego z okolic 20 metra. Mecz był dość ostry o czym świadczy statystyka fauli 18 po stronie gości, a 11 po stronie gospodarzy. Pierwsze potyczki zapoczątkował Ginter, ostro faulując zawodnika, za co otrzymał żółtą kartkę, Podczas pomocy piłkarzowi gospodarzy doszło do starć słownych pomiędzy pozostałymi graczami, podczas których jeden z graczy Zalasu opluł trenera Matusika, jednak sędzia, który lekko mówiąc nie miał dobrego dnia, nie zareagował. W 23 minucie błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnili Gołdyn i Starzykiewicz, piłka trafiła pod nogi napastnika, który strzałem z 16m. otworzył wynik spotkania. W 25 minucie z powodu kontuzji boisko opuścił Śliz, pojawił się na placu gry Jamro. W 30 minucie Jakub Ciołek wywalczył piłkę na połowie przeciwnika i podał ją do Pawła Matusika, a ten nie zastanawiając się długo oddał strzał zza pola karnego i piłka pod ręką bramkarza wpadła do siatki. SPRiN chciał pójść za ciosem i już 3 minuty później miał świetną okazję, jednak strzał będącego w dobrej sytuacji Pawła Jamro obronił bramkarz. W dalszej części pierwszej połowy to Zalas przeważał, dośrodkowanie z boku boiska pewnie złapał Gołdyn, jednak napastnik nie odpuścił do końca i ostro sfaulował bramkarza Regulic, doszło do przepychanek pomiędzy dwoma graczami, za co obaj ujrzeli żółte "kartoniki". Zaraz przed przerwą gospodarze mogli strzelić drugą bramkę, piłka minęła Banasia, dzięki czemu zawodnik wyszedł sam na sam, jednak fatalnie przestrzelił.
Drugą połowę lepiej mogli zacząć gospodarze, nie wykorzystali jednak rzutu wolnego. W 53 minucie po rzucie rożnym piłkę głową uderzał Banaś, ale bramkarz odbił piłkę. Mecz toczył się od jednego pola karnego do drugiego, więc mecz obfitował w sytuacje bramkowe. W 55 minucie Gołdyn wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem. W 62 minucie gospodarze mogli, a nawet powinni strzelić drugą bramkę, po dośrodkowaniu piłkę końcami palców trącił Gołdyn, jednak ta trafiła pod nogi przeciwnika, ten skiksował i piłka poleciała do góry w okolice dalszego słupka, tam zawodnik gospodarzy stojąc metr praktycznie przed pustą bramką trafił w poprzeczkę. W 65 min o swoją obecność na boisku podkreślił sędzia, przy wyprowadzaniu akcji gospodarzy, skrzydłowego na środku boiska przy linii bocznej faulował Starzykiewicz, tradycyjny taktyczny faul, kwalifikujący się co najwyżej na żółtą kartkę, sędzia pokazał graczowi Regulic kartkę, ale koloru czerwonego, nawet gracze Zalasu byli zaskoczeni tą decyzją. Po utracie zawodnika Regulice starały się utrzymać wynik i gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, udawało się to do 85 minuty, wtedy to miękko wrzuconą piłkę w pole karne za obrońców wepchnął, bo trudno to nazwać strzałem, gracz Victorii.
Drugi mecz z rzędu SPRiN kończy mecz w 10, kolejny raz na własne życzenie traci bramkę i popełnia masę błędów, czasu do poprawy jest mało, a sytuacja coraz gorsza, będąca dotychczas na ostatnim miejscu Kwaczała pokonała Start Kamień, co oznacza że to Regulice zamykają tabele. Jednak w przyszłą niedziele statystyki, prognozy i wszelkie kalkulacje pójdą na bok, bo wtedy do Regulic na mecz przyjeżdża Unia Kwaczała, czas na "święte derby".